Gabinety kosmetyczne oraz salony SPA od lat coraz częściej są odwiedzane przez mężczyzn. Niektórzy powiedzą, że tak się dzieje w Europie i na świecie, ale nie u nas, no może co najwyżej w dużych miastach. Statystyki jednak zadają kłam temu stwierdzeniu, bo według nich już nawet 2 na 10 klientów instytutów urody to panowie. I wcale nie są to wyłącznie mężczyźni z pierwszych stron gazet, kadra zarządzająca czy „bananowa młodzież”. Wielu z panów dbających o swoją urodę to niemal statystyczni, przywołani w tytule „Kowalscy”. Może tylko różnią się od innych świadomością swojego ciała i zachodzących w nim zmian oraz większym poczuciem męskości. Dlaczego? O tym w dalszej części.

Gruboskórny samiec?

Nauka mówi TAK, bo przecież mężczyźni mają około 20 procent grubszą skórę niż płeć piękna. Ale czy faktycznie nasz Kowalski boi się lustra, kosmetyków i depilacji? Niekoniecznie, bo wielu współczesnych panów jest za pan brat z kilkoma kremami oraz mówi po imieniu do zaprzyjaźnionej specjalistki w salonie kosmetycznym. Dlaczego tak się dzieje? Bo mężczyźni doskonale zdają sobie sprawę z wagi tego, jak wyglądają oraz jak bardzo może im to pomagać w codziennej pracy i kontaktach z innymi. Niejeden mężczyzna czytający te słowa oburzy się i stwierdzi, że to nie dla prawdziwego macho, faceta, który ma być do szpiku kości męski. Ale co świadczy o tej męskości? Wygląd i zachowanie poganiacza bydła z westernu czy może codzienne czyny i prawdziwie męska siła charakteru? Odpowiedź na to pytanie raczej nie powinna stwarzać problemów.

Wracając do gruboskórności, warto podkreślić, że skóra mężczyzn wymaga pielęgnacji, czasami może nawet większej niż u kobiet. W sposób szczególny dotyczy to skóry twarzy, bo przecież to ona jest bardzo mocno podrażniania w czasie golenia. Dokładne oczyszczenie oraz gruntowne nawilżenie to podstawa dbania o męską urodę. Oczywiście, kosmetyki dostępne w drogeriach są wskazane do codziennej pielęgnacji, jednak tylko skonsultowane ze specjalistką zabiegi wykonywane przy użyciu profesjonalnych kosmetyków pozwalają osiągnąć odczuwalne i trwałe efekty. To przede wszystkim zasługa o wiele większego niż w przypadku powszechnie dostępnych kosmetyków stężenia substancji czynnych, jakie charakteryzuje preparaty dostępne w salonach kosmetycznych. W połączeniu z fachową wiedzą i nowoczesną aparaturą tego rodzaju kosmetyki mogą przekonać najbardziej zagorzałych przeciwników „babskich” zabiegów.

Macho czy metro?

U wielu mężczyzn pokutuje przekonanie, że „prawdziwy facet” powinien pachnieć smarem, mieć kilkudniowy zarost i nosić sprane, „ulubione”, bo jedyne, jeansy. Tak samo, jak wśród kobiet można znaleźć szeroką rzeszę miłośniczek piwa, tak i mężczyźni coraz częściej otwarcie pokazują, że chcą i potrafią o siebie zadbać. Co więcej, dbanie o męską urodę nie zamyka się wyłącznie w zaciszu łazienki, gdzie na półce króluje pianka do golenia, mydło i woda kolońska.

Wielu mężczyzn postanawia pójść krok dalej i decyduje się na wizytę w salonach kosmetycznych. Często przyprowadza ich ciekawość i chęć zrobienia czegoś dla siebie. Jeszcze częściej przyprowadzają kobiety i to dosłownie za rękę – komentuje Aneta Stryszawska, właścicielka krakowskiego Instytutu Zdrowia i Urody Yasumi. – W naszym salonie proponujemy między innymi rytuał dla dwojga, który szczególnie często jest wybierany przez przyszłych nowożeńców. W czasie takiej sesji wykonywane są zabiegi odświeżające i oczyszczające skórę, także twarzy, a relaks zapewnia masaż gorącymi kamieniami. To także idealne rozwiązanie dla osób, które nie mają czasu na kilkudniowy wypad do ośrodków SPA, ale chcą profesjonalnie zadbać o swój wygląd oraz przy okazji wypocząć i wyciszyć się.

Mówiąc o zdobyczach nowoczesnej kosmetologii, trzeba wyraźnie podkreślić, że nie są one zarezerwowane tylko dla kobiet i metroseksualnych mężczyzn. Każdy mężczyzna, który chce zadbać o swój wizerunek, by poczuć się lepiej we własnej skórze, powinien odwiedzić profesjonalny salon kosmetyczny.